Gazownia Warszawska to jeden z najcenniejszych kompleksów przemysłowych w Warszawie. Niegdyś nazywano ją „fabryką gazu na Czystem”, od gminy Czyste przylegającej do ówczesnej wsi Wola. Na zespół zabudowań składały się m.in. dwa potężne, okrągłe kolektory gazu oraz budynki gazometru i destylarni. Obiekty te możemy podziwiać do dziś. Zaniedbywane latami kolektory powoli odzyskują dawny blask. Ostatniej jesieni, w jednym z nich miała miejsce interwencja artystyczna, która przyciągnęła tłumy warszawiaków.
Początki gazu w Warszawie
26 grudnia 1865 r. na warszawskich ulicach rozbłysło światło gazowe. Wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia, Królewskiej i Placu Zamkowego zaświeciły 92 latarnie. Starania o stworzenie sieci gazowej rozpoczęły się w 1856 r., kiedy zarząd miasta Warszawy zawarł umowę na budowę sieci z Kontynentalnym Towarzystwem Gazownictwa w Dessau. Kontrakt przewidywał trzydziestoletni okres jej eksploatacji. Pierwsza gazownia powstała na Solcu przy Ludnej 10/16 i to stąd początkowo wysyłano gaz do oświetlania warszawskich ulic.
Gaz był co raz chętniej wykorzystywany przez zakłady przemysłowe, które w większości znajdowały się na Woli. Wkrótce okazało się, że jedna gazownia nie wystarczy, dlatego w 1887 r. uruchomiono nowy zakład przy Dworskiej, obecnej Kasprzaka. Już wkrótce stał się najważniejszym tego typu zakładem w mieście. Zakład zatrudniał 1200 pracowników, w tym 150 latarników, do których zadań było codziennie wychodzenie w miasto i zapalanie, a potem gaszenie latarni.
Po odzyskaniu niepodległości, Warszawskie Zakłady Gazowe stanowiły nadal własność Towarzystwa z Dessau, ale wkrótce w wyniku sporu z Magistratem Warszawskim, gazownia przeszła na własność państwa. Wkrótce powstał niezwykły jak na tamte czasy, w pełni zmechanizowany piec produkujący gaz z węgla kamiennego w angielskiej technologii Glover-West. Mógł działać bez przerwy, bowiem dzięki sprężonej parze wodnej ładował węgiel, a wyładowywał koks. Był to wówczas cud techniki. Ten piękny obiekt już nie istnieje, ponieważ rozebrano go w latach 80. XX w. W latach międzywojennych, wolski gaz zasilał zakłady w Ursusie, fabrykę Wedla, Polskiego Fiata oraz zakłady Pocisk. W 1930 r. warszawska sieć gazowa mierzyła 548 kilometrów!
Gazownia w czasach II wojny światowej
We wrześniu 1939 r. pocisk artyleryjski trafił w zbiornik, w którym zgromadzonych było 23 tysiące metrów sześciennych gazu. Do wybuchu na szczęście nie doszło, ale gaz zapalił się tworząc ogromny płomień. Następnego dnia zakład wstrzymał produkcję i zamknął dopływ gazu do miasta. Pod koniec września zniszczeniu uległ drugi zbiornik, który na szczęście był już pusty. Pożary powstałe na skutek bombardowań zniszczyły budynki mieszkalne i biurowe, spłonęły również składy koksu i węgla. Na skutek wstrzymania przesyłania wody przez wodociągi, gaszenie pożarów przez pracowników zakładu stało się niemożliwe. Zniszczone zostały obie gazownie, a sieć miejska została przerwana w 3875 punktach.
W czasie pierwszych dni Powstania Warszawskiego wolska gazownia została odizolowana od miasta, jednak nadal produkowała i wysyłała gaz w miarę swoich możliwości. Na terenie zakładów schronienie znalazło wiele osób uciekających przed hitlerowcami. 8 sierpnia dotarł tu oddział SS, który ogłosił, że w ciągu 20 minut wszyscy muszą opuścić teren. Szczęśliwie został odwołany do innej akcji, jednak 22 września przyszedł kolejny rozkaz o unieruchomieniu zakładu. Pracownicy wraz z rodzinami zostali wywiezieni z Warszawy. Zatrzymano trzydziestu pracowników do obsługi kotłów gazowych i pomp, które wykorzystano w urządzonej przez wojsko niemieckie łaźni i komorze dezynfekcyjnej. Niemcy zdemontowali i wywieźli urządzenia przemysłowe, na szczęście część wyposażenia (m.in. bibliotekę) udało się ukryć. Zakład zaminowano, ale ładunki nie zostały zdetonowane.
Powojenna odbudowa
18 stycznia 1945 r. dawni pracownicy rozpoczęli odbudowę ze zniszczeń wojennych, a w czerwcu wpuszczono już gaz do sieci miejskiej. Gazownia Warszawska rozpoczęła produkcję jako jeden z pierwszych zakładów w niemal doszczętnie zniszczonej Warszawie. Jeszcze w latach pięćdziesiątych, produkowany tu gaz otrzymywano wyłącznie z węgla. W następnym dziesięcioleciu wyparł go ostatecznie gaz ziemny wysokometanowy, tańszy i bardziej kaloryczny.
Dwa nieczynne od lat zbiorniki na gaz, neogotycka wieża ciśnień i potężny komin wpisane zostały do rejestru zabytków i wraz z otaczającą zielenią podlegają ścisłej ochronie konserwatorskiej. Na terenie tym rośnie sad owocowy. Patrząc z odpowiedniej perspektywy, ujrzymy prawdziwie sielankową scenę całkowicie pozbawioną jakichkolwiek miejskich akcentów.
Muzeum Gazownictwa
W jednym z dziewiętnastowiecznych budynków mieści się Muzeum Gazownictwa. Są tu maszyny i urządzenia ciężkiego kalibru, takie jak sprężarki do gazu, ssawy rotacyjne, płuczki amoniakalne, podziemne przewody gazowe, a także wyjątkowo piękny, berliński licznik gazowy do pomiarów wewnętrznych gazu z 1899 r. Wszystko zachowało się w doskonałym stanie. Urządzenia te pracowały do 1978 r., a produkcja gazu świetlnego zakończyła się dokładnie 17 kwietnia 1978 r. Ciekawy jest dział przedstawiający XIX-wieczne sposoby wykorzystania gazu w domach, gdzie obok urządzeń do gotowania, prezentowane są ogrzewacze wody, liczniki gazowe, lampy oświetleniowe, lokówki do włosów, żelazka, a nawet lodówka gazowa.
Wolskie Rotundy
W 2020 r., elewacje obydwu kolektorów gazu zostały odrestaurowane z inicjatywy właściciela, Fundacji Rodziny Biernackich. Właściciel stworzył projekt „Wolskie Rotundy”, w ramach którego zorganizował tu wystawę Danuty Karsten, która okazała się sensacją jesieni 2020. Polsko-niemiecka artystka stworzyła tu instalację „Trwałość w ulotności”, która wypełniła całe wnętrze budowli. Składała się z 240 przezroczystych, plastikowych rękawów o długości 104 metrów i średnicy ok. 3,5 cm. Tworząca w Zagłębiu Ruhry artystka specjalizuje się w instalacjach tworzonych w wybranych miejscach, na nowo definiujących ich przestrzeń.
Na ulicach Warszawy zostało około 150 latarni gazowych. Trzech latarników pojawia się codziennie o zmroku i wczesnym rankiem na ulicach Bielan, Mokotowa, Śródmieścia i Woli, zapalając i gasząc powierzone ich opiece latarnie. Kilka lat temu osobiście widziałem jednego z nich przy Agrykoli: jechał rowerem z zakupami, zatrzymując się co kilkanaście metrów i zapalając kolejne latarnie.
Źródło:
Michał Krasucki: Warszawskie dziedzictwo postindustrialne. Warszawa: Fundacja Hereditas, 2011, s. 252-256. ISBN 978-83-931723-5-1.
Amalia Szałachowska: Sekrety Warszawy: Gazownia na Woli – świadek rewolucji przemysłowej, dostęp 24.07.2020.
Michał Zarychta: Gaz na ulicach, czyli krótka historia Gazowni Warszawskiej, dostęp 24.07.2020.
www. wolskierotundy.pl/wystawa-w-wolskich-rotundach, dostęp 12.03.2021.